Kończ waść, wstydu oszczędź!


F. Kostrzewski, Pan Wołodyjowski

Popularny obecnie frazeologizm zaczerpnięty został z powieści Henryka Sienkiewicza. Słowa wypowiedział Andrzej Kmicic, główny bohater „Potopu”, w trakcie pojedynku z pułkownikiem Michałem Wołodyjowskim. Kmicic, warchoł i zabijaka, porwał i uwięził pannę Aleksandrę Billewiczównę i wtedy został wyzwany na ubitą ziemię przez szlachetnego Wołodyjowskiego. Młodzieniec przekonany o swych szermierczych umiejętnościach i sile, początkowo lekceważył małego Wołodyjowskiego i nacierał na niego z całym impetem. Z każdą chwilą irytował się też coraz bardziej, bo niepozorny rycerz z łatwością odpierał jego atak. Szacunku dla przeciwnika nabrał wtedy, kiedy ten zwinnym ruchem wytrącił mu szablę z ręki. Gdy Wołodyjowski manewr powtórzył, Kmicic zauważył, że przyszło mu walczyć z prawdziwym mistrzem. Mimo przewagi pana Michała walka przeciągała się. Wtedy zmęczony przeciwnik podejrzewając, że Wołodyjowski bawi się z nim, poprosił:

„- Kończ… waść!… wstydu… oszczędź!…
— Dobrze! — rzekł Wołodyjowski.
Dał się słyszeć świst krótki, straszny, potem stłumiony krzyk… jednocześnie Kmicic rozłożył ręce, szabla wypadła mu z nich na ziemię… i runął twarzą do nóg pułkownika…”

Andrzej Kmicic wypowiedział słynną sentencję, wyrażając podziw dla Wołodyjowskiego. Współcześnie jednak, wiele osób, nie przeczytawszy zapewne „Potopu”, używa frazeologizmu w przeciwnym znaczeniu, wówczas gdy chce podkreślić nieudolność w działaniach lub brak logiki w wywodach przeciwnika.

O innym powiedzeniu z "Potopu" przeczytasz tutaj >>

Zobacz także