Ignacy Krasicki, "Żona modna"

Poznasz streszczenie, interpretację i analizę utworu. Dowiesz się, co to jest satyra.

„Żyjmy hucznie i wesoło, po nas choćby potop” – mawiała madame de Pompadour, metresa króla Ludwika XV, mecenaska artystów, ikona stylu i wzór elegancji dla wszystkich dam, które chciały uchodzić za modne w drugiej połowie XVIII stulecia. Ignacy Krasicki jedną ze swoich ponadczasowych satyr poświęca naśladowczyni słynnej markizy. W utworze skrzącym się nieco złośliwym humorem, opisuje elementy stylu życia „modnej żony”.

Satyra ma formę dialogu, rozmowy pomiędzy dwoma mężczyznami. Jeden z nich o nieujawnionym imieniu i nazwisku, gratuluje ożenku niejakiemu Piotrowi. Ten powściągliwie dziękuję za gratulacje. Pytający domyśla się, że po pierwszym miodowym okresie, przyjaciel albo znudził się nieco wdziękami żony, albo ta okazała się tyranką. Piotr wyprowadza go z błędu. Jego żona jest piękna, miła i rozumna, a jej największą zaletą są cztery wsie, które dostała w posagu. Ma tylko jedną wadę. Pochodzi z miasta, a wiadomo, że miasto psuje. I mężczyzna opowiada historię swojego małżeństwa. Gdy po raz pierwszy spotkał damę, zgodnie z ówczesną modą, zaczął do niej wzdychać. Zauważył co prawda, że nie jest zbyt przekonujący w roli romantycznego kochanka i panna nieco nim gardzi, sam też nie był zakochany, ale żal mu było zrezygnować z czterech wiosek posagu. Przyszli małżonkowie spisali szczegółową intercyzę. Dokument gwarantował, że jejmość w czasie choroby będzie przebywała w mieście pod opieką Francuzki, w mieście także będzie spędzała zimę. Będzie miała własny ekwipaż, wynajęty dom z pokojami dla gości, sypialniami dla siebie i męża. Intercyza zawierała również szczegółowe zapisy dotyczące ewentualnego rozwodu.

Zaraz po ślubie Piotr musiał wprowadzić zmiany w swoich przyzwyczajeniach. Żona nie chciała podróżować karetą. Zażyczyła sobie wygodniejszego pojazdu na resorach, który niezwłocznie kupił. W podróż zabrała suczkę, a ponadto: skrzynki, skrzyneczki, woreczki i paczki, kanarka, srokę, kotkę z kociętami i mysz na łańcuszku oraz wiele akcesoriów dla tego zwierzyńca. Dla męża nie wystarczyło miejsca, musiał więc wziąć menażerię na kolana. Rozmowa w czasie podróży nie układała się. Damę drażniły czułości mężczyzny, a zwłaszcza określenie „moje serce”, które uważała za prowincjonalne. Żona zażyczyła sobie nowego kucharza, stangreta, pasztetnika, cukiernika i nowy modny serwis. Gdy dojechali do domu, poprosiła o wymianę ogrodzenia na modniejsze. Do służby odniosła się chłodno. Chłodno przywitała także miejscowego księdza. Dom jej się nie podobał. Jadalnia była za mała, nie było bawialni, gabinetu, biblioteki, osobnych sypialni, garderoby, pokoju do muzykowania i zabaw. Nie było także pomieszczenia dla pokojówek i dodatkowej służby. Zmieniony miał być ogród. Nowa pani chciała spacerować wśród cyprysowych gaików, strumyków, zachodząc czasami do małego meczetu, domku pustelnika, belwederku, mówiąc krótko spacerować tak, jak bohaterki tkliwych romansów, Pamela i Heloiza.

Dwa tygodnie później dom zmienił się w pałac. Na suficie w jadalni pojawiło się malowidło „Ofiara Wenery”, w sypialni ozłocono alkowę. Wyrzucono słoiki z apteczki i konfitury, na ich miejscu pojawiły się mahoniowe półki i francuskie książki, na biurku globus. Buduar ozłocono, wstawiono lustra, marmurowe stoliki, ustawiono porcelanowe figurki. Wiejski dworek zaczął przypominać warszawskie pałace. Wkrótce w odwiedziny zjechali goście: wykwintni kawalerowie, modne damy. Bawiono się doskonale pijąc za zdrowie pani domu i poganiając jej męża. Po wieczerzy cieszono się z fajerwerków. Nieszczęśliwie zapaliła się stodoła. Gdy Piotr ratował dobytek, goście nie przerywali zabawy, a gdy wrócił, żartowali sobie z niego. W tej sytuacji mężczyzna doszedł do wniosku, że lepiej, bo taniej będzie wrócić do miasta. Żałuje teraz, że tak pochopnie się ożenił.

Utwór ma formę dialogu między dwoma mężczyznami. Dodatkowo w trakcie swojej opowieści Piotr cytuje wypowiedzi żony. Tekst napisany jest trzynastozgłoskowcem ze średniówką, czyli stałym przedziałem intonacyjno-składniowym po siódmej sylabie. Autor zastosował rymy dokładne, sąsiadujące, półtorazgłoskowe. Mimo że tekst został napisany ponad 200 lat temu czyta się go lekko, potoczyście. Dialogowa forma, liczne pytania i odpowiedzi na nie, wykrzyknienia (Broń Boże!, A pfe!) nadają mu dynamikę. Krasicki umiarkowanie używał środków stylistycznych. W utworze pojawiają się naturalne epitety, np.: „wielkie zaszczyty”, „misterne wdzięki”, „dom wygodny, nieciasny”, metafory: „Modna Filis gardziła sercem domatora”, „tak płacąc wolnością niewczesne zaloty”, „Jejmość w plany obfita, a w dziełach przemożna” . Wzbogacają go odwołania do popularnych w XVIII wieku powieści romansowych „Pameli” i „Nowej Heloizy”.

„Żona modna” to satyra. Wyraża krytyczny stosunek autora do bezmyślnego podążania za modą, naśladowania literackich wzorów, a także ożenku dla posagu. W krótkim tekście udało się Krasickiemu naszkicować wyraziste karykaturalne postaci. Autor nie zaproponował pozytywnych wzorów, poprzestał na negacji wad, co jest cechą satyry.

Sprawdź, czy zapamiętałeś. Wymień życzenia „żony modnej”?

Odpowiedź:

Modna żona życzyła sobie:
- opieki Francuzki podczas choroby,
- spędzać zimę w mieście,
- by mąż nie mówił do niej „moje serce”,
- by zakupiono powóz na resorach,
- zatrudnienia kucharza, pasztetnika, cukiernika, stangreta,
- odprawienia dotychczasowej służby i przyjęcia pokojówek,
- przebudowania dworu i zakupienia nowych bibelotów,
- wyrzucenia słoików i konfitur, a zakupienia regałów na książki i książek,
- zmian w ogrodzie,
- przyjęć z fajerwerkami.

plik audio mp3
Aby pobrać plik PDF przepisz podany kod demo w poniższe pole
plik audio mp3
Aby pobrać plik MP3 przepisz podany kod demo w poniższe pole