Jaki bóg rozum odbiera, kiedy chce kogoś zgubić


Narodziny Dionizosa

"Kogo bóg chce zgubić, temu najpierw rozum odbiera" - głosi popularne ostatnio przysłowie. Niektórzy używają go w wersji z czasownikiem "ukarać" w miejscu "zgubić". Istnieje też wariant, w którym "odbieranie rozumu" zastąpione bywa "zmąceniem zmysłów" - "Kogo bóg chce ukarać, temu mąci zmysły". Bywają tacy, którzy na początku słowa "bóg" umieszczają dużą literę, a nawet tacy, którzy chcąc okazać szczególny szacunek, dodają przed "bogiem" słowo "pan" pisane dużą literą oczywiście. Ci ostatni dają tym samym wyraz swoim brakom edukacyjnym, wątpliwe bowiem, by cześć chcieli oddawać jakiemuś popularnemu greckiemu bóstwu.

"Kogo bóg chce zgubić, temu rozum odbiera" - to sentencja, która zyskała status przysłowia już w czasach starożytnych. Nie jest prawdą, że rozpropagował ją Sofokles w "Antygonie", jak chcieliby niektórzy. W dramacie tego wybitnego tragediopisarza taka sentencja nie pojawia się w ogóle, o czym wiedzą ci, którzy utwór przeczytali lub obejrzeli przedstawienie w teatrze. Znajduje się tam jednak fragment o podobnej wymowie.
"A wieczną prawda, że w przystępie dumy
Mienią dobrymi ci nieprawe czyny.
Którym bóg zmieszał rozumy!
Nikt się na ziemi nie ustrzeże winy."
Ponieważ wcześniej w wypowiedzi Chóru jest mowa o Zeusie, można przyjąć że bogiem, który rozum odbiera, by kogoś ukarać był właśnie Zeus.

Lapidarnym zdaniem można by także streścić utwór napisany przez żyjącego, podobnie jak Sofokles, w V w. p.n.e. Eurypidesa. W "Bachantkach" przedstawił on działanie boga Dionizosa, który zmącił zmysły mieszkankom Teb, po to, by ukarać miasto za zniewagi. Sprzeciwiający się kultowi Dionizosa król Penteus, został rozszarpany przez dotkniętą szaleństwem własną matkę, Agaue.

Dionizos w towarzystwie bachantek, selenów i satyrów podróżował po świecie, uczył ludzi uprawy winorośli oraz wyrobu wina i domagał się, by uczestniczyli w wyuzdanych misteriach na jego cześć. Tym, którzy odmawiali oddawania mu boskiej czci, bądź uczestniczenia w rozpustnych obrzędach, karał okrutnie zsyłając nań wcześniej szaleństwo. Tak stało się najpierw w Tracji. Władca królestwa Lykurgos sprzeciwił się wprowadzeni kultu Dionizosa i uwięził Bachantki. Bóg zesłał na niego szaleństwo, a ziemię tracką uczynił jałową. Przerażeni mieszkańcy królestwa, chcąc zyskać przychylność bóstwa, rozszarpali końmi swego władcę. Podobna sytuacja miała miejsce we wspomnianych Tebach, a wreszcie w Argos, gdzie Projtydy, córki Projtosa, króla Argos, które nie zgodziły się przyjąć u siebie boga, także popadły w obłęd i rozbiegły się po polach rycząc jak krowy.

Greckie przysłowie przypisywane Eurypidesowi pojawiło się w wersji łacińskiej: "Quos Deus vult perdere prius dementat" w siedemnastowiecznym wydaniu dzieł tego dramatopisarza  (oficyna Joshua'y Barnesa). W sentencji przytoczonej po grecku "Όταν ὁ δαίμων ἀνδρὶ πορσύνῃ κακά,τὸν νοῦν ἔβλαψε πρῶτον" mowa jest jednak raczej o bóstwie niż bogu.

Wersja przysłowia, w której słowo "bóg" odnosi się do biblijnego Boga po raz pierwszy pojawia się w "Zywocie Samuela Johnsona" Jamesa Boswella, wydanym w 1791 roku. W drugiej połowie XIX wieku użył jej również Fiodor Dostojewski w powieści "Idiota". A potem już poszło... Współcześnie stosowana jest chętnie i często zupełnie bezrefleksyjnie przez wiele prominentnych osób chcących podkreślić swą religijność.

Zobacz także