Burza w szklance wody albo kłęby dymu wzniecone w kadzi, czyli wiele hałasu o nic


     fot.wikipedia.org

Mieszkańcy San Marino od wieków słynęli z umiłowania niezależności i suwerenności. Niewielkie państewko na Półwyspie Apenińskim budziło podziw przedstawicieli innych nacji. Mimo zakusów wielu europejskich władców, którzy z powodzeniem podbijali państwa znacznie większe i silniejsze militarnie, San Marino dzięki nadzwyczajnym umiejętnościom negocjacyjnym swoich przedstawicieli i determinacji mieszkańców pozostało niepodległe. Nie znaczy to jednak, że w tej republice nie zdarzały się zamieszki.

Pod koniec XVIII wieku doszło do rewolucji, w czasie której buntownikom na jeden dzień udało się przejąć władzę. Wydarzenie to odbiło się szerokim echem w świecie, dyskutowano o nim emocjonalnie i długo w najbardziej eleganckich salonach oświeconej Europy. Wybitny francuski filozof, prawnik, pisarz a nawet mason Charles Louis de Secondat baron de la Brède et de Montesquieu, znany w Polsce pod uproszczonym nazwiskiem jako Monteskiusz, komentując wspomniane wydarzenia  stwierdził: „c'est une tempête dans un verre d'eau”, czyli „to burza w szklance wody”. Sentencja powtórzona w powieści Honore’a Balzaka „Proboszcz z Tours” szybko zyskała popularność i była coraz częściej używana jako frazeologizm określający zamieszanie niewspółmiernie duże do znaczenia wydarzeń, które je wywołały. Fraza została zapożyczona także przez polszczyznę i  do dziś jest chętnie używana jako synonim równie popularnego powiedzenia „wiele hałasu o nic”.

Gwoli językoznawczej dokładności warto zaznaczyć, że „burza w szklance wody” zdystansowała popularnością łacińskie „kłęby dymu wzniecone w kadzi” polityka Cycerona i grecką „burzę w czajniku podczas wrzenia wody” wybitnego gramatyka Atenajosa z Naukratis.

Zobacz także