Ksawera Deybel rozpalała zmysły romantycznych patriotów

foto

Odwrócenie uwagi, XIX w.

"Bestia, towianica Deybel" - pisał poeta Teofil Lenartowicz, mąż siostry Celiny Mickiewiczowej. „Nu a niewielka/ Pani Dejbelka/ Ta chodzi/ i uwodzi/ Bez węża,/ Gdy Pan Bóg spuści/ Męża.” - rymował, cokolwiek złośliwie, chorowity i dzięki temu odporny na kobiece wdzięki Juliusz Słowacki.

Niezbyt urodziwa, obdarzona pewnym talentem wokalnym panna Ksawera, ponoć magnetyzowała mężczyzn zmysłowym spojrzeniem. Była nauczycielką dzieci Adama Mickiewicza. O chwili sam na sam z Ksawerą marzyło wielu polskich emigrantów odwiedzających Mickiewiczów i działających w latach czterdziestych XIX stulecia w Kole Sprawy Bożej, m.in.: Pilichowski, Goszczyński, Jeżewski, Berard, Gutt, Zan. Niektórzy dosłownie bili się o jej względy. Ponoć sam mistrz, Andrzej Towiański, czczony niemal jak Bóg przez swoich wyznawców, obawiał się jej oczu i unikał spojrzenia. Mickiewicz wręcz przeciwnie. Romansował w panną w najlepsze, nic sobie nie robiąc z obecności żony, a owocem wieloletniego związku była słodka jak aniołek rudowłosa dziewczynka. W końcu Ksawera Deybel wyszła za mąż za Paryżanina Edmunda Mainarda. Dzieci Mickiewicza (te z prawego łoża) szczerze jej nienawidziły i po śmierci ojca starały się zatrzeć po niej wszelkie ślady, m.in. spaliły korespondencję. Szkoda, dla literatury polskiej zmysłowe listy kochanków to niepowetowana strata...

Pełniejszą listę miłosnych podbojów Mickiewicza znajdziesz tutaj », a o romansach z Marylą Wereszczkówną i Karoliną Kowalską zwaną "Wileńską Wenerą" przeczytasz tutaj »
Zobacz także