Nadzwyczajny słuch postaci literackich
![foto](media/images/foto/jesien.jpg)
C. D. Friedrich, Jesienny pejzaż
Trudno uwierzyć, co potrafią usłyszeć postaci uwiecznione na kartach najwybitniejszych dzieł naszej narodowej literatury. Ich uwadze nie umknie najmniejszy szelest, szmer, najcichszy dźwięk.
Podmiot liryczny w "Stepach akermańskich" Adama Mickiewicza tak się wsłuchał w przejmującą ciszę, że usłyszał nie tylko pełzającego węża, ale i lecące w oddali żurawie ("Którychby nie dościgły źrenice sokoła"), i kołysanie się motyla na źdźble trawy.
Narrator w "Panu Tadeuszu" relacjonuje, że goście, którzy licznie wyszli orzeźwić się wieczorem przed soplicowski dwór usłyszeli odgłosy trzepoczących skrzydłami ciem i komarów.
Podobne umiejętności, dar, czy też cechy wrodzone mają bohaterowie "Wesela" Stanisława Wyspiańskiego. Będąc w domu słyszą, jak muchy przelatują koło badyli malw na dworze i to w listopadzie. Poeta i Pan Młody w weselnej chacie w towarzystwie kilkunastu osób usłyszeli, jak liście spadają z drzew i jak dwie wrony odfrunęły z ogrodu i poleciały do sadu.
Wobec takiej wrażliwości na realne dźwięki, zasłyszane w duszy głosy aniołów, diabłów, duchów, zjaw, mar i upiorów nie są niczym nadzwyczajnym.