Mickiewicz w więzieniu


Cela Konrada u Bazylianów w Wilnie,
fot. Wikipedia.org

23 października 1823 roku Adam Mickiewicz wraz z kilkunastoma innymi członkami Związku Filaretów został aresztowany i osadzony w przerobionym na więzienie wileńskim klasztorze bazylianów. Podobnie jak innym zarzucano mu działalność w tajnym stowarzyszeniu, a takiej działalności od roku zabraniały władze carskie. Przyszły wieszcz spędził w odosobnieniu sześć miesięcy, a przeżycia z tego okresu zainspirowały go do napisania dramatu "Dziady. Część III".

Czytelnicy utworu są na ogół przekonani, że więzienie było miejscem strasznym i budzącym grozę. Biograf Adama Mickiewicza, Piotr Chmielowski w monografii poświęconej poecie tak opisuje więzienne życie poety.:
"Zycie więzienne zresztą nie było zbyt uciążliwem; komunikacya między uwięzionymi, lubo utrudniona, nie była jednak niemożliwa; pisywali do siebie, wychwalając każdy swoje więzienie i rozweselając się wzajemnie. We dnie wodzono ich przed komisyą, każdego pod strażą dwóch żołnierzy uzbrojonych w karabiny; tam starano się postrachem, podstępem, podchwytywaniem zeznań wymódz przyznanie się do winy; w nocy za to schodzono się i bawiono dość wesoło.
U bazylianów „północ — mówił Ignacy Domejko  — była dla nas wschodem słońca; zbieraliśmy się w celi Adama i aż do świtu przepędzaliśmy noce na rozmowie cichej, ale nie smutnej. Frejent przyrządzał herbatę i nas rozśmieszał. Kto dniem pierwej by zawołany na śledztwo, przynosił nowiny, jakie uzbiera w sali i na ulicy. "

Wydarzenia słynnej wigilijnej nocy opisane w "Dziadach" w zgodnie z relacją Domejki tak wyglądały:
"Z jutrzni, w noc Bożego Narodzenia, dochodziła nas przy wtórowaniu dalekiego organu przytłumiona pieśń: "Przybieżeli pastuszkowie", która to pieśń przenosiła nas w progi domowe, gdzie po nas matki i siostry płakały. Zdarzyło się też, że jednej nocy o pierwszej godzinie przyszło policmajstrowi zwiedzi nasze więzienie; szyldwachy spały, my skupieni w izbie Adama, piliśmy spokojnie herbatę; wtem rozruch na korytarzu, szczęk kluczy i karabinów; przestraszony podoficer zdobył się na koncept, że od razu nie mógł trafić na klucz do drzwi, które wiodły do naszego korytarza; policmajster pęka ze złoci, ale zyskaliśmy minutę czasu i w momencie kiedy wysadził drzwi, już każdy z nas był w swojem łóżku i zagasił świecę, a przy każdego w drzwiach stał szyldwach z karabinem wyprostowany."

Cóż przyznacie, że Adam Mickiewicz popisał się nie lada wyobraźnią i talentem do dramatyzowania opisując te wydarzenia w "Dziadach".

Uwaga: Cytowany fragment pochodzi z dziewiętnastowiecznego opracowania i stąd zapis wielu słów niezgodny ze współczesną ortografią.

Zobacz także