Lista życzeń oskarżonych filomatów, czyli ciemno wszędzie


Filomaci

4 listopada 1823 roku Adam Mickiewicz został aresztowany za działalność w Stowarzyszeniu Filomatów. Mickiewicz był jednym z sześciu założycieli organizacji w roku 1817 i ponoć jednym z jej najaktywniejszych i prominentnych działaczy.
Jawna początkowo organizacja, działała w ukryciu po ogłoszeniu 25 września 1821 roku przez generała Zajączka, namiestnika Królestwa Polskiego, zarządzenia o zakazie zebrań niektórych organizacji, a także pomimo dekretu Aleksandra I z 1 sierpnia 1822 roku o zamknięciu towarzystw sekretnych działających na terenie imperium.

W wyniku śledztwa prowadzonego przez Mikołaja Nowosilcowa, tropiącego rzekomy spisek przeciwko caratowi, do przerobionego na więzienie klasztoru bazylianów i innych wileńskich więzień trafili wszyscy najwybitniejsi filomaci i filareci oraz rzesza szeregowych członków stowarzyszeń: gimnazjalistów i studentów Uniwersytetu Wileńskiego.
Wiele spośród tych zwykłych dzieciaków było torturowanych i zostało zabitych podczas śledztwa. Ci którzy przeżyli zostali siłą wcieleni do rosyjskiej armii, albo wywiezieni w kibitkach na daleką Syberię, gdzie ślad po nich zaginął. Mickiewicz spędził w więzieniu pół roku. W tym czasie swobodnie odwiedzały go m.in. doktorowa Karolina Kowalska, zwana "Kowieńską Wenerą" i Maryla hrabina Puttkamerowa, która przyniosła przyszłemu wieszczowi do poczytania jeden z bestsellerów wszech czasów "O naśladowaniu Chrystusa" Tomasza z Kempis. Niektórzy historycy twierdzą, że właściwszym określeniem dla przetrzymywania Mickiewicza byłoby internowanie niż uwięzienie.
Mickiewicz wyszedł na wolność wcześniej od innych za sprawą poręczenia udzielonego przez Joachima Lelewela (ciekawe, w jaki sposób Lelewel przekonał Nowosilcowa).
Podobnie jak śledztwo także proces filomatów został utajony. Ograniczone informacje na ten temat zostały jednak upublicznione jakiś czas po zamknięciu sprawy przez wspomnianego Lelewela w wydanej anonimowo broszurze "Nowosilcow w Wilnie w roku szkolnym 1823/24".

14 sierpnia 1824 roku Aleksander I, car i imperator Rosji oraz władca Królestwa Polskiego słowami: "ma być podług tego" zaakceptował wyrok wydany tydzień wcześniej przez Komitet dla rozpatrzenia dzieł o nieporządkach zdarzonych w Uniwersytecie Wileńskim.
Jest to najdziwniejszy wyrok w dziewiętnastowiecznej historii Polski.

108 studentom i absolwentom Uniwersytetu Wileńskiego udowodniono przynależność do tajnych organizacji młodzieżowych. Kary dla przywódców były jednak dziwnie niskie w porównaniu z karami dla szarych członków (przypomnijmy: wcielenie do armii, zesłanie na Syberię).

Tomasz Zan, który ponoć "wziął wszystko na siebie" - konia z rzędem temu, kto wie, co konkretnie "wziął"- został skazany na karę półtorarocznego więzienia, a potem pracę na zesłaniu. Na roczne, kary więzienia skazani zostali także Jan Czeczot i Suzin. 10 innych liderów, w tym Adam Mickiewicz, zostali oddani "do dyspozycji ministra oświaty w celu ich zatrudnienia z dala od prowincji polskich. Trzech z nich: Józefa Kowalewskiego, Feliksa Kułakowskiego i Jana Wiernikowskiego wysłano na studia orientalistyczne do Uniwersytetu Kazańskiego."Do wyroku dołączony był dokument o następującej treści:

"Wiadomość o 17 członkach tajnych towarzystw Filomatów i Filaretów, których się przeznacza do zajęcia posad w szkołach, w oddalonych od Polski guberniach:
Zan Tomasz, kand. filozofii. Może wykładać matematykę w rosyjskim języku.

Czeczot Jan, kand. filozofii, może być użytym na służbę w kancelariach.

Suzin Adam, kand. filozofii, dla wybornych jego wiadomości z nauk matematycznych, może być przydzielonym do korpusu inżynierów dróg i komunikacji

Malewski Franciszek, magister prawa, może wykładać prawo i ekonomię polityczną.Życzy sobie wstąpić do służby cywilnej przy którym z ministerstw w stolicy.

Jeżowski Józef, starszy kand. filozofii, może wykładać literaturę grecką i łacińską, a także pedagogikę w języku łacińskim, lecz dla słabego zdrowia życzyłby sobie, by go przeniesiono do ciepłego klimatu.

Łoziński Teodor, uznany za godnego stopnia magistra filozofii, może wykładać w języku rosyjskim fizykę i chemię.

Mickiewicz Adam kand. filozofii, może wykładać język łaciński, po niemiecku, po francusku, po łacinie i po rosyjsku, lecz dla słabości zdrowia życzy sobie wstąpić do służby rządowej, takiej, w której by mniej aniżeli w zawodzie nauczycielskim wymagano naprężenia umysłu.

Sobolewski Jan, kand. filozofii, może wykładać matematykę w języku francuskim; przy tym jest uzdolnionym do służby przy korpusie inżynierów dróg i komunikacji.

Pietraszkiewicz Onufry, kand. filozofii, mógłby wykładać nauki przyrodnicze w języku francuskim. Życzy sobie wstąpić do służby cywilnej.

Budrewicz Wincenty, kand. filozofii, uznany za godnego stopnia magistra filozofii, może wykładać w języku rosyjskim matematykę, wyższe rachunki i racjonalną mechanikę.

Kozłowski Mikołaj, kand. filozofii, może wykładać w języku rosyjskim fizykę, chemię i historię naturalną

Heydatel Jan, kand. filozofii, może z korzyścią wykładać po francusku wszystkie gałęzie nauk matematycznych.Życzy sobie, by go przydzielono do korpusu inżynierów dróg i komunikacji.

Krynicki Jan, kand. filozofii, może z korzyścią wykładać po rosyjsku historię naturalną, którą się przede wszystkim zajmował, a także można go użyć przy ogrodzie botanicznym i przy zakładach podobnego rodzaju.

Daszkiewicz Cyprian, kand. praw, może wykładać prawo miejscowe, a jeszcze więcej historię powszechną w języku rosyjskim i francuskim.

Łukaszewski Hilary, kand. praw, może wykładać prawo rzymskie w języku łacińskim i francuskim Życzy sobie, by go przydzielono do służby cywilnej w kancelariach.

Michalewicz Jan, kand. praw i filozofii, zdatny do służby w kancelarii.

Jankowski Jan*, rzeczywisty student oddziału literackiego, może uczyć języka łacińskiego

Słyszeliście o innych prześladowanych za ojczyznę, którzy życzyliby sobie studiować orientalistykę, odbywać karę w ciepłym kraju, w ministerstwie, albo w pracy niewymagającej "naprężenia umysłu"?

Mickiewicz, jak powszechnie wiadomo przed procesem skromny nauczyciel gimnazjum w Kownie, na pięć lat trafił do Moskwy, Petersburga i Odessy. W kancelarii księcia Aleksandra Golicyna rzeczywiście się nie nadwyrężał umysłowo, ale męki straszliwe musiał cierpieć w salonach i alkowach rosyjskich dam, gdzie nie tylko brylował, ale zmuszony był gadać wierszem i improwizować ... po francusku.

A potem pojechał sobie pozwiedzać Europę, pardon cierpiał i tęsknił na emigracji.
* Jan Jankowski podał śledczym nazwiska innych członków Stowarzyszenia. W zasadzie łagodząco dostał taką samą karę, jak wymienieni nad nim "bohaterowie".

Zobacz także